BBC Micro,  Hardware,  Warsztat

BBC Micro…wspomagane elektroniką XXI wieku

Za nami pierwszy tydzień pogodowej jesieni. Temperatura w dzień zaledwie połączyła skromną jedynkę z zerem w binarną parę. Wiatr szepcze coś czule czerwieniącym się wstydliwie liściom, a ptaki korzystając z jego muskularnych prądów wybierają w swych wędrówkach kierunek, który wyznacza zdobyty przez Słońce szczyt podczas południowej przechadzki po nieboskłonie. Słońce męcząc się i sapiąc coraz niżej wspina się, każdego dnia oddając świat we władanie spragnionej każdej minuty nocy. Na południe wyruszył także Niels Olsen, aby w swej wędrówce z pięknej duńskiej wyspy – Zelandii dotrzeć aż do słonecznych, lazurem malowanych Włoch. Niels jadąc przez Danię i Niemcy dotarł aż pod Szczecin, gdzie zatrzymał się na noc wśród malowniczych zachodniopomorskich pól. Wyprawa jego jest niezwykła, łączy w sobie tradycję, chęć delektowania się każdą milą podróży i tak dobrze znaną nam Polakom miłość do koni. Tak ponieważ to właśnie konie, przepiękne bliźniaczki Mille i Molly są jego towarzyszkami w tej wyprawie. Dzisiaj zazwyczaj pędzimy, jak najszybciej chcemy dotrzeć na miejsce, niecierpliwimy się jeżeli zdarzy nam się opóźnienie, a tymczasem właśnie podróż jest najlepszą okazją na poznanie nowych miejsc, ludzi i kultur, nierzadko dając nam więcej satysfakcji niż samo miejsce, do którego podróżujemy. Tak właśnie podróżuje Niels, z prędkością 4-5 km/h osiągając dzienne dystanse na poziomie zaledwie 20-30km. Coś niewyobrażalnego dzisiaj, gdy po 11 godzinach lotu możemy mieć już za sobą nawet 10.000 kilometrów. Ale co z tych kilometrów zapamiętamy? Ciasne wnętrze samolotu, odgrzewane jedzenie i może małego drinka. Czasem wdamy się w rozmowę z innym pasażerem i to w zasadzie wszystko co nas podczas podróży czeka. Latanie tak już spowszedniało, że mało kto widzi w nim romantyzm towarzyszący pionierom awiacji. Nie siadamy już nawet w ciaśniejszym zazwyczaj miejscu przy oknie, gdyż zamiast podziwiać widoki wolimy rozprostować nogi w przejściu pomiędzy rzędami foteli. Niels natomiast przez całą drogę otoczony jest przyrodą, nowymi miejscami, zapachami i ciekawymi jego podróży ludźmi, a czasem i lokalnymi przysmakami, z których grzech nie skorzystać. Wszędzie czeka coś nowego, coś co pozwala oddychać pełną piersią i uświadamia nam jak piękny jest świat. Przygotowania do podróży wymagały od Nielsa oprócz zapewnienia prowiantu dla siebie i koni także zbudowania wozu, który wytrzymałby trudy podróży, pozwolił w miarę komfortowo podróżować, a przy tym byłby na tyle lekki, aby Mille i Molly bez problemu poradziły sobie z tak długą drogą. Budowę Niels rozpoczął od wykonania stalowej ramy. Na niej osadzona została lżejsza drewniana kratownica, do której przymocowane zostały lekkie płyty z tworzywa sztucznego, które Niels pomalował w kolorze, jak to sam określił, wody i nieba. 🙂 W wozie jest miejsce do spania, magazyn żywności, toaleta, umywalka i kuchenka. Energii dostarcza zestaw złożony z paneli solarnych i akumulatorów. Woda pochodzi z zewnętrznych zbiorników, które w razie konieczności można odczepić i donieść lub dowieźć do miejsca, gdzie znajduje się woda. Pamiętajmy, że nie tylko Niels potrzebuje wody, ale także konie. Miejsce, z którego powozi także jest bardzo tradycyjne z maksymalnym możliwym w takich warunkach komfortem. Wóz jest na tyle lekki, że bez problemu może go pociągnąć dwóch mężczyzn. Odwiedziłem Nielsa o poranku przywożąc mu trochę polskiej szynki, lokalnych pomidorów, pieczywa i polskiego kraftowego piwa. Oczywiście konie dostały jabłka, z których uprawy słynie Polska. Niels wychodził właśnie po nocy z wozu, a Mille i Molly pasły się nieopodal w miejscu ogrodzonym elektrycznym płotem. Niels wydał im porcję jedzenia i koniki ochoczo przystąpiły do konsumpcji, a ja mogłem przyjrzeć się i je pogłaskać. Uwagę moją zwróciły przymocowane do ogłowia nadajniki GPS. Pozwalają one Nielsowi namierzyć bliźniaczki, gdyby wybrały się same na jakiś nocny melanż po okolicy. 😉 Pytany jak przygotować się do takiej wyprawy Niels stwierdził, że trzeba sobie wyznaczyć datę startu, inaczej będziemy odkładali to w nieskończoność. Trudno się z tym nie zgodzić, bo każda podróż czy nowe życiowe wyzwanie rozpoczyna się od pierwszego kroku, który czasem tak trudno jest wykonać, że wiele naszych planów ląduje na wyspie “Someday” (ang. “Kiedyś”), której to nigdy już nie opuszczają. Jeżeli zainteresowała Was podróż Nielsa to możecie śledzić jego dalsze losy na Instagramie: https://www.instagram.com/olsenontour_. Trzymam kciuki za tego dzielnego podróżnika i jego wyprawę, a jeżeli spotkacie go gdzieś w Polsce, to pozdrówcie go ode mnie serdecznie! 🙂Patrząc na wóz Nielsa od razu wielu Polakom przychodzi na myśl niejaki Michał Drzymała.

Wóz Michała Drzymały – 1907

Niecodzienna historia Michała Drzymały rozpoczyna się w 1904 roku, gdy jako mieszkaniec części Polski będącej pod zaborem Pruskim nabył 2 hektary ziemi od niemieckiego rolnika Richarda Neldnera w miejscowości Podgradowice, znajdującej się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Poznaniem a Zieloną Górą. Niestety Michał nie otrzymał zgody na budowę domu od władz pruskich, które wspierały własne osadnictwo dyskryminując w ten sposób ludność polską. Za radą Richarda Neldnera Drzymała nabył wóz cyrkowy, postawił go na swojej nowo zakupionej ziemi i zamieszkał w nim wraz z rodziną. Pierwsze trzy lata upłynęły w miarę spokojnie jednak wkrótce jego pomysł stał się symbolem oporu ludności przeciwko zaborcom i znalazł godne grono naśladowców. W ramach uznania jego niezłomnej postawy komitet polskich działaczy narodowych z Wielkopolski zakupił dla niego w poznańskiej fabryce powozów i uprzęży Dzieciuchowicz & Laube wygodniejszy wóz cyrkowy o wymiarach 8×2,5×2,3 [m]. Wykonany z dwóch warstw desek z izolacją korkową mieścił wewnątrz pokój i kuchnię. Nie spodobało się to władzom pruskim i zaczęły one szykanować Drzymałę. Twierdziły, że stojący 24 godziny w miejscu wóz jest domem i musi zostać usunięty. Ale Drzymała znalazł na to sposób i codziennie przesuwał wóz o kilka centymetrów, argumentując, że jest to wóz w ruchu i nie podlega prawu budowlanemu. W wolnej Polsce Drzymała otrzymał od państwa dożywotnią rentę i piętnaście hektarów ziemi. Drzymała zmarł w 1937 roku, ale pamięć o nim przetrwała do dziś. Miejscowość Podgradowice, w której stał jego wóz została przemianowana w marcu 1939 roku na Drzymałowo i nosi tę nazwę po dziś dzień.

Michał Drzymała (w środku z wąsem) wśród działaczy niepodległościowych – dwudziestolecie międzywojenne.

Walka Drzymały stała się znana w Europie i Stanach Zjednoczonych. Polscy pisarze: Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz stanęli w jego obronie. Pisali o nim też czołowi literaci tamtych czasów: Niemiec Gerhart Hauptmann, Belg Maurice Maeterlinck, Lew Tołstoj i Herbert George Wells.

Dlatego jeżeli Niels za pomocą internetowego tłumacza przeczyta ten tekst, to nie powinien być już zdziwiony, gdy w Polsce ktoś wskaże jego wóz i powie “O! Wóz Drzymały…”. 🙂

Zanim przejdziemy do głównego naszego dzisiejszego tematu, tradycyjnie relacja z tego co dzieje się w ogrodzie. 🙂 Psia miska jest intensywnie używana przez mazurki dzięki uprzejmości jej czworonożnego właściciela. 🙂 Kosy od czasu do czasu wychodzą spod drzew i szukają smakowitych robaków na trawniku. Sikorki myją skrzydła w spływającej po kamieniu wodzie, a dojrzewające owoce derenia kausa powoli nabierają czerwieni, której odcienie konkurują z zielenią dereniowych liści. Klony już powoli zmieniają barwy, sosny gubią igły, a brzozy ubierają się w złote szaty. Budleje dalej kwitną podobnie jak i lawendy, a komary z racji niskich temperatur nareszcie przestały dokuczać. Pies natomiast nadal dzielnie pilnuje ptaków przed zakusami kota z sąsiedztwa zamieniwszy punkt obserwacyjny z chłodnej już murawy na cieplejsze deski tarasu. 🙂 Czas już powoli nadchodzi, aby pomyśleć o zgromadzeniu zapasu słonecznikowych ziaren, tak aby móc w listopadzie wystartować ptasią stołówkę. 🙂

Tyle wieści z ogrodu i szykujcie aromatyczną kawę, koniecznie ciepły koc i odrobinę wygodnej powierzchni tapicerowanej dla pogłębionego relaksu. 🙂 Gotowi? To startujemy! 🙂

***

Kilka dobrych tygodni temu na warsztat trafił komputer 8-bitowy Acorn BBC Micro, nazywany przez Brytyjczyków zdrobniale “Beeb”. Komputer ten jest związany z doskonale przeprowadzonym projektem edukacji informatycznej społeczeństwa brytyjskiego, o którym więcej możecie przeczytać tutaj. Dzięki temu projektowi Brytyjczycy stali się jednym z najbardziej informatycznie rozwiniętych narodów świata, a BBC Micro wniósł w to niebagatelny wkład. Dzisiaj dokonamy tego co zawsze staram się zrobić, a mianowicie połączenia nowoczesnej elektroniki rodem z XXI wieku ze sprzętem komputerowym sprzed lat i to w możliwie najmniej inwazyjny sposób. Zacznijmy od monitora LCD. Aby można było go podłączyć poprzez złącze SCART musimy wykonać odpowiedni przewód. Oczywiście zależy nam na jak najlepszym obrazie, dlatego skorzystamy z wyjścia monitorowego RGB, w które wyposażony jest nasz BBC Micro. Do dyspozycji mamy tu oddzielne sygnały: R (Red), G (Green), B (Blue) i sygnał synchronizacji. Zobaczmy najpierw jakie poziomy sygnałów generuje nasz komputer. W tym celu podłączamy oscyloskop do jednego z sygnałów RGB, w naszym przypadku do sygnału B (Blue):

Widać tu od razu, że sygnały RGB mają zbyt dużą amplitudę w stosunku do tego co akceptuje złącze SCART (3,44 V wobec wymaganego poziomu 0,7 V). Obniżamy ją więc za pomocą rezystorów 220 Ω, które wraz z impedancją wewnętrzną 75 Ω w odbiorniku tworzą dzielnik napięcia. Wykonajmy proste obliczenie, aby dowiedzieć się jaki prąd płynie w tym szeregowym obwodzie złożonym z dwóch rezystorów:

I = U / (Rr + Rwe) czyli I = 3,44 V / (220 Ω+75 Ω) = 11,6 mA

Znając prąd możemy obliczyć jaki spadek napięcia odłoży się na impedancji wewnętrznej odbiornika (pamiętajmy że prąd w obwodzie szeregowym jest stały).

Uwe = Rwe * I czyli Uwe = 75 Ω * 11,6 mA = 0,87 V a zatem blisko wymaganego poziomu 0,7 V. 🙂

Sprawdźmy teraz jak wygląda sygnał synchronizacji (SYNC):

Mamy tu amplitudę na poziomie 3,64V i jest to zdecydowanie zbyt dużo w porównaniu z wymaganym poziomem 1V. Wykonujemy zatem podobne obliczenia dla rezystora 270 Ω:

I = U / (Rr + Rwe) czyli I = 3,64 V / (270 Ω + 75 Ω) = 10,5 mA

Znając prąd możemy obliczyć jaki spadek napięcia odłoży się na impedancji wewnętrznej odbiornika:

Uwe = Rwe * I czyli Uwe = 75 Ω * 10,5 mA = 0,78 V a zatem mieścimy się w wymaganym zakresie. 🙂

Następnie czeka nas trochę “formalności elektronicznych”, aby wymusić odpowiedni tryb pracy naszego monitora. Podając 5V na pin 8 złącza SCART uzyskujemy pracę w trybie 16:9, a poprzez stworzenie dzielnika napięcia złożonego z rezystora 220 Ω i impedancji wewnętrznej wejścia SCART o wartości 75 Ω uzyskujemy napięcie na pinie 16 o wartości 1,2 V, co powoduje przełączenie się odbiornika ze złączem SCART w tryb RGB (1-3V RGB, 0-0,4V Composite Video).

Tyle teorii czas zająć się teraz wykonaniem przewodu. Na początek przygotowujemy potrzebne elementy:

  • 4 rezystory 220 Ω
  • 1 rezystor 270 Ω
  • wtyczka DIN-6 240º
  • wtyczka SCART (do lutowania)
  • Przewód ekranowany A/V 6-żyłowy

W pierwszym kroku ściągamy izolację za pomocą doskonałej ściągarki firmy Stanley:

W kolejnym kroku przylutowujemy odpowiednie rezystory:

Które następnie izolujemy izolacją termokurczliwą:

Piny wtyczki SCART, do których będziemy przylutowywać przewody smarujemy topnikiem w żelu firmy Termopasty,

a następnie wykonujemy lutowanie zgodnie ze schematem.
Montujemy wtyczkę SCART i zabieramy się za wtyk DIN pamiętając, aby przed lutowaniem założyć osłonę wtyczki z odginką na przewód. 🙂 Następnie lutujemy przewody zgodnie ze schematem.

Składamy wtyk i mamy gotowy przewód, który sprawdzamy multimetrem pod kątem prawidłowości wykonania połączeń i czy przypadkiem nie ma tu zwarć pomiędzy pinami. Po podłączeniu komputera do testowego warsztatowego monitora uzyskujemy bardzo dobrej jakości obraz.

W kolejnym kroku wykonamy przewód do podłączenia magnetofonu służącego jako źródło zewnętrznej pamięci masowej. BBC Micro ma następujące sygnały na złączu DIN przeznaczonym do podłączenia magnetofonu (Cassette):

Pinfunkcja
1Output
2GND
3Input
4Output
5N/C
6Motor control
7Motor control

Ponieważ nie będziemy korzystali ze sterowania silnikiem magnetofonu, wystarczy nam tak naprawdę wtyczka DIN-5 i skorzystanie z pinów 3 (Input) i 2 (GND). które połączymy z wtykiem męskim typu mini-Jack zgodnie z poniższym schematem:

Przygotujmy zatem potrzebne elementy:

  • Przewód 2-żyłowy z ekranowaniem
  • wtyk DIN-5
  • wtyk mini-Jack stereo

Co ciekawe udało mi się znaleźć w moich zapasach retro-wtyczkę ze znaczkiem naszej polskiej Unitry. 🙂

Przylutowujemy przewód do wtyku mini-Jack zgodnie ze schematem:

Następnie zakładamy kołnierze z odginką obu wtyczek na przewód i lutujemy jego żyły do wtyku DIN-5:

Po sprawdzeniu multimetrem poprawności wykonania przewód mamy gotowy. 🙂

Teraz wkładamy wtyk DIN-5 do gniazda ‘cassette’ naszego BBC Micro,

a wtyk mini-Jack wkładamy do gniazda słuchawkowego dowolnego smartphone’a i uruchamiamy odgrywarkę plików UEF (obrazy taśm BBC Micro) ze strony https://www.8bitkick.cc/playuef.html.

Uruchamiamy komputer i wpisujemy następujące komendy:

A następnie uruchamiamy odgrywarkę plików UEF.

Program ładuje się i następnie uruchamia,a pracę magnetofonu sygnalizuje jedna z diod BBC micro oznaczona jako ‘cassette motor’.

Wadą ładowania programu z taśmy magnetofonowej jest dosyć długi czas oczekiwania, chociaż i tak mamy tu 2 razy szybszą transmisję danych niż w przypadku 8-bitowego Atari, a mianowicie aż 1200 baud’ów (bit/s). Skorzystajmy więc z nowoczesnej elektroniki rodem z XXI wieku, która pozwoli nam na użycie współczesnej karty SD jako zewnętrznej pamięci masowej, wykorzystującej napisany przez Martina Mathera w 2012 roku system plików MMFS. System ten byłby prawie zapomniany, gdyby nie ponowne jego odkrycie w 2015 roku. System pozwala na skorzystanie z magazynu plików o rozszerzeniu ‘.mmb’, w którym można umieścić wiele obrazów dysku o rozszerzeniu ‘.ssd’ i za pomocą komend systemowych lub wygodnej przeglądarki plików ładować je do pamięci komputera i uruchamiać. Wymaga to jednak instalacji kości pamięci ROM z oprogramowaniem MMFS. Więcej na temat tego systemu znaleźć można na: https://github.com/hoglet67/MMFS/wiki.

Rozejrzyjmy się co jest dostępne na rynku. Znajdujemy w serwisie eBay interfejs MMFS o nazwie: ‘ACORN BBC MICRO MODEL B MASTER GAMES CARTRIDGE FLASH MEMORY INTERFACE’ oferowany przez użytkownika ctorwy31. Zamawiamy go i po tygodniu otrzymujemy przesyłkę pocztową z klasycznym brytyjskim znaczkiem przedstawiającym królową Elżbietę II, której oczy jakiś brytyjski pocztowiec nieopatrznie zasłonił pieczęcią. 🙂 Otwieramy kartonowe pudełko i oczom naszym ukazują się: interfejs z kartą SD, kość ROM i płyta CD zawierająca instrukcję i materiały dodatkowe związane z komputerami Acorn.

Sama płytka interfejsu jest niewielka i solidnie wykonana w technologii SMD (ang. Surface-Mount Technology – technologia montażu powierzchniowego):

Jednak aby interfejs zadziałał musimy otworzyć komputer i w jednym z wolnych gniazd pamięci ROM (ang. Read Only Memory – pamięć tylko do odczytu) umieścić chip, który został nam dostarczony w paczce. W tym celu odkręcamy śruby obudowy komputera i zdejmujemy pokrywę, a następnie wymontowujemy klawiaturę.

Gniazda układów ROM znajdują się w prawym dolnym rogu komputera (ROMs):

W wolne gniazdo wkładamy nasz układ,

zwracając uwagę aby wcięcie na obudowie układu było skierowane do tyłu komputera:

Składamy teraz komputer i obracamy go do góry nogami, a następnie w gniazdo ‘user port’ wkładamy nasz interfejs:

Zapinamy zatrzaski złącza i możemy uruchamiać komputer. 🙂

Po uruchomieniu wpisujemy komendę: *MMFS aby uruchomić zapisany w ROM program interfejsu MMC (MultiMediaCard), chociaż w naszym przypadku nie jest to już nieużywana dzisiaj karta MMC a nowoczesna karta SD. Przy okazji możemy zobaczyć jakie ROMy mamy w gniazdach naszego komputera wpisując komendę: *ROMS

Następnie aby uruchomić przeglądarkę plików wpisujemy komendę: *DBOOT 0, która ładuje i uruchamia pierwszy obraz dysku w magazynie plików. 

Uruchamia się wygodna, dobrze zorganizowana przeglądarka plików:

Po wybraniu dowolnego programu i naciśnięcia klawisza ‘Return’ uruchamiamy go. 🙂

Czegoś tu jednak brakuje, no tak nie mamy Joysticka. 🙂 BBC Micro jest co prawda wyposażone w gniazdo Joysticka (‘analogie in’), jednak potrzebne są tu specjalne analogowe urządzenia dedykowane temu komputerowi – do nabycia już chyba tylko w Wielkiej Brytanii. My decydujemy się jednak na zakup specjalnego adaptera firmy Monster Joysticks pozwalającego na podłączenie “zwykłych” cyfrowych Joysticków np. od 8-bitowego Atari. Po kilku dniach przychodzi kolejna przesyłka z Wielkiej Brytanii tym razem nie naruszająca już godności królowej Elżbiety II. 🙂

Po rozpakowaniu okazuje się, że urządzenie z jednej strony posiada wejścia na 2 Joysticki cyfrowe:

a z drugiej wtyk do analogowego złącza w BBC Micro:

Podłączamy adapter do portu ‘analogue in’:

A do niego podłączamy Joysticki od konsoli Atari 2600:

Teraz gra się zdecydowanie wygodniej, ale nie wszystkie programy współpracują z Joystickami. Aby znaleźć te, które to robią polecam zajrzeć na tę listę. Polecam też zajrzeć na świetne forum poświęcone komputerom Acorn: https://stardot.org.uk/, gdzie można znaleźć między innymi graficznie odnowiony, dostarczany kiedyś z komputerem podręcznik użytkownika komputera BBC Micro: https://stardot.org.uk/forums/download/file.php?id=91666. Dzisiaj już tak dobrych podręczników niestety się nie pisze…

Podsumowując udało nam się dzisiaj wykonać przewód monitorowy, przewód do magnetofonu, zainstalowaliśmy interfejs z kartą SD i adapter dla cyfrowych joysticków, teraz możemy trochę zrelaksować się odpalając doskonałą grę Elite, którą 20 września 1984 roku wydała właśnie firma Acorn, a dokładniej założona przez twórców Acorna firma Acornsoft. Nad grą pracowało dwóch doskonałych programistów: David Braben (późniejszy założyciel studia Frontier Developments i współzałożyciel Raspberry Pi Foundation – producenta Raspberry Pi) oraz Ian Bell. W grze tej gracz ma możliwość eksploracji przestrzeni kosmicznej, handlowania towarami, wykonywania misji wojskowych i wydobywania surowców. Gra Elite była pierwszą domową grą komputerową, w której wykorzystano szkieletowe modelowanie w przestrzeni 3D z usuwaniem niewidocznych krawędzi. Gra jest również uznawana za pierwszą grę z otwartym światem. Bazowała na grze Space Trader i dodawała do niej między innymi grafikę wektorową. O grze Space Trader pisałem przy okazji wspomnień związanych z planszówką Gwiezdny Kupiec wydaną przez p. Jana Adamskiego założyciela firmy Encore a dzisiaj influencera mody męskiej. 🙂

Jeżeli będziecie chcieli po latach wrócić do Elite to polecam stronę, której autorem jest właśnie jeden z jej autorów a mianowicie Ian Bell: http://www.iancgbell.clara.net/.

***

Kończąc życzę Wam udanego weekendu, a jeżeli pogoda pozwoli to warto wybrać się do lasu, gdzie robi się teraz jesiennie, a kolory i zapachy są jedyne w swoim rodzaju. 🙂 Tym co już chcą przestawiać zegarki przypominam, że to jeszcze nie teraz a za tydzień, gdy w nocy z 28 na 29 października przestawimy zegarki z godziny 2:00 na 3:00. A zatem pośpimy o godzinę dłużej ale za to dzień będzie już zdecydowanie krótszy. Na koniec zabawna historia. Po Sailing C64 Retro Party na jachcie “Smuga Cienia”, o której to imprezie dzięki uprzejmości Steffana pisałem na portalu C64.fun zająłem się przygotowaniem “zmarynizowanej” 😉 wersji C64. Zamówiłem do niej nowoczesny impulsowy zasilacz od Raf’a i czekałem na przesyłkę. Telefon zasygnalizował, że pobliski paczkomat wzywa mnie po odbiór paczki. Po 5 minutach byłem już przy paczkomacie i odebrawszy przesyłkę z uznaniem stwierdziłem jak to też do przodu poszła technologia i jakież to lekkie zasilacze produkuje obecnie Raf. Po dotarciu do domu zdjąłem folię i zobaczyłem nieduże pudełko po butach. “O! Raf oddał mi swoje pudełko po butach” pomyślałem. 😉 Ku mojemu zdziwieniu w środku nie było ultralekkiego zasilacza od Rafa tylko upominek od Greya – organizatora atarystycznych demo-party: Silly Venture. W paczce “z Ameryki od Greya” znalazła się między innymi podstawka pod kubek w kształcie dyskietki 3,5″ i piękna statuetka Silly Venture. Dodatkowo Grey naskrobał krótki list, w którym zaszczycił mnie podziękowaniami za relacje z SV, w których starałem się przybliżyć możliwie najwierniej przebieg  i ducha tej doskonałej imprezy. Byłem zaskoczony tym gestem i zrobiło mi się ogromnie miło. 🙂 Wybieram się oczywiście na Silly Venture 2023 Winter Edition w grudniu, do czego Szanowne Czytelniczki i Szanownych Czytelników także gorąco zachęcam (można się zarejestrować na: https://www.sillyventure.eu/en/visitors), a jeżeli nie jesteście zdecydowani, to polecam obejrzeć żartobliwą invitkę z udziałem lidera zespołu Kult – Kazika i osób związanych z demosceną. Mnie także udało się dzięki uprzejmości Kapitana jachtu “Smuga Cienia” wnieść drobny wkład w powstanie tego klipu… 🙂 Trzymajcie się ciepło! 🙂



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.