Ocalić od zapomnienia…wywiad z Marcinem Kaźmierczakiem z PolskieKomputery.pl
Dzisiaj naszym specjalnym Gościem będzie wyjątkowa osoba, dla której stare polskie komputery nie stanowią tajemnic, która z ich poszukiwań i prób ocalenia uczyniła pasję. Dzięki swoim działaniom pomaga zachować chociaż część tego, co powoli na kartach historii blaknie i odchodzi w zapomnienie. I nie chodzi tu tylko o same komputery, ale też o historię ich powstania, która ściśle przeplata się z losami konstruktorów, których niestety z racji ich wieku coraz mniej wśród nas. Gościem naszym będzie Marcin Kaźmierczak, założyciel portalu PolskieKomputery.pl, człowiek przemierzający Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu artefaktów związanych z polską informatyką. Nie przeciągajmy jednak wstępu i oddajmy głos naszemu Gościowi.
Marcinie, czy możesz przedstawić się naszym Czytelnikom?
Dzień dobry wszystkim. nazywam się Marcin Kaźmierczak i od 1 kwietnia 2016 roku kolekcjonuję sprzęt informatyczny polskiej produkcji. Działam pod nazwą Polskie Komputery i niedawno obchodziłem jubileusz 5-lecia kolekcji. Był to bardzo pracowity okres dla mnie, przez który, mówiąc językiem PRLu, zrobiłem 300% normy.
Skąd u Ciebie zainteresowanie komputerami?
Komputerami zainteresowałem się w szkole podstawowej. Na przerwach często zaglądałem przez drzwi do sali informatycznej, gdzie swoim zielonym blaskiem świeciły monitory Neptun 156 podłączone do mikrokomputerów ELWRO 800 Junior. Był to rok 1996 i był to chyba pierwszy moment, kiedy chciałem mieć swój komputer. Długo namawiałem rodziców na zakup pierwszego komputera, aż w końcu dali się namówić.
Pamiętasz swój pierwszy komputer? Co to było?
Tak, to był Commodore C-64-II z magnetofonem, na którym głównie grałem w gry.
Czy pisałeś kiedyś programy na komputery 8-bitowe lub 16-bitowe?
Oczywiście 🙂 Pierwszym moim programem napisanym w domu w Turbo Pascalu była “Zrzuta na Flaszkę”. Podawało się ilość pijących, cenę flaszki, ilość flaszek i program wyliczał po ile należy się zrzucić 🙂 Potem program ten modyfikowałem. Na podstawie informacji ile dana osoba dała na zrzutę oraz ilości pijących, program wyliczał ile przysłowiowych kolejek przysługuje każdemu zrzucającemu i jaki udział procentowy ma w zrzutce 🙂 Może to mało ambitny projekt, ale zabawa z logiką była przednia.
Potem przyszły poważniejsze sprawy. Z racji tego, że na informatyce się nudziłem, wykraczając wiedzą poza program nauczania, mój nauczyciel informatyki wysłał mnie na kółko informatyczne do kuratorium oświaty. Zajęcia na tym kółku prowadził profesor Krzysztof Diks, który był opiekunem i nauczycielem mistrzów świata w programowaniu zespołowym, od wielu lat jest też związany z olimpiadą informatyczną. Już wtedy kładł duży nacisk na szybkość działania algorytmów. Pamiętam jak w nieskończoność poprawiliśmy kod programu generujący trójkąt Pascala, tak żeby był idealny, w Turbo Pascalu właśnie 🙂 Spotykam czasami Pana Profesora, ponieważ mieszkamy w tym samym mieście. Bardzo dobrze wspominam ten czas. Miałem sporą przerwę w programowaniu. Zanim zacząłem programować, zajmowałem się profesjonalnie grafiką, głównie obróbką zdjęć i montażami. Pracowałem w kilku znanych magazynach kolorowych. W końcu postanowiłem zająć się programowaniem na poważnie i zmieniłem bieg swojej kariery zawodowej.
Skąd u Ciebie zainteresowanie właśnie starymi komputerami i dlaczego akurat polskimi?
Cała sytuacja wynikła z chęci posiadania mikrokomputera ELWRO 800 Junior. Tak zapadł mi w pamięci ten widok pracowni informatycznej ze świecącymi na zielono monitorami Neptun 156, że postanowiłem sobie takiego Juniora z Neptunem kupić. Zresztą mam słabość do Neptunów… mam ich w kolekcji ponad 70 sztuk 🙂
Pamiętasz pierwszy komputer w swojej kolekcji? Jak i kiedy znalazł się u Ciebie?
Pierwszy był oczywiście ELWRO 800 Junior. Kupiłem go na aukcji z firmy z Piekoszowa utylizującej elektrośmieci. Był to ELWRO 800 Junior w brązowej obudowie w opłakanym stanie, z potężnymi brakami w klawiaturze. Dlatego musiałem kupić z tych aukcji dwa Juniory, żeby z tych dwóch Juniorów złożyć jeden sprawny. Wydało mi się to wtedy niezłą zajawką, a że do tego lubiłem historię (pisałem z niej maturę) postanowiłem zbadać temat ELWRO 800 Junior na poważnie… co z kolei spowodowało, że zacząłem interesować się historią komputerów powstających w Polsce.
Ile maszyn liczy Twoja kolekcja teraz i z czego się składa?
Nie wiem. Przestałem liczyć. Samych komputerów ELWRO 800 Junior mam 67 sztuk. Te akurat ostatnio liczyłem 😀 i stwierdziłem, że ich już wystarczy…
Gdzie to wszystko trzymasz? U mnie jest z tym problem, moja żona znajduje komputery w szafach, szufladach, w pojemnikach z pościelą, każde miejsce jest na wagę złota, żona boi się już otwierać pralkę, lodówkę… 😉 Czasem zdarza się jej wyjechać z garażu z jakąś “na chwilę” odłożoną częścią komputera na masce samochodu.
Odpowiedź jest prosta. Wszędzie, gdzie tylko się da. Jest to kilka lokalizacji. Nie zapominajmy, że mam w kolekcji komputery ważące po 200-300 kg 🙂 ale “drobnego” sprzętu też mam sporo.
Gdzie wyszukujesz eksponaty do kolekcji?
Nie chcę zdradzać swojego warsztatu w tym zakresie z różnych względów. Wypracowałem sobie kilka schematów i technik, które się jak widać sprawdzają.
Ile czasu zajmuje odrestaurowanie komputera i z której pracy jesteś szczególnie zadowolony?
Z tym bywa różnie. Czasami usterki są bardzo drobne, czasami komputer nie wymaga żadnej ingerencji i jest w stanie fabrycznym. Czasami są to poważne rekonstrukcje i uzupełnienia sporych braków.
Skąd bierzesz części zamienne?
Szukam po starych sklepach, hurtowniach z wieloletnimi tradycjami, które mają duże magazyny oraz u osób prywatnych. Mam sporo kontaktów do osób, które przejęły magazyny starych części elektronicznych, w których spokojnie możemy dostać scalaki CEMI albo kondensatory ELWA.
Z czym masz największy problem przy pozyskiwaniu i restaurowaniu maszyn liczących?
Z “konkurencją” i “złomiarzami” 😉 Doszedłem już do w miarę satysfakcjonującego poziomu mojego zbioru, ale w dalszym ciągu szukam kilku brakujących ogniw. Brakuje mi kilku komputerów, które jeszcze bym chciał mieć. Ta kolekcja powstała w głównej mierze dzięki życzliwości wielu wspaniałych ludzi, których przez ten czas spotkałem na swojej drodze. Niestety spotykam też na niej wielu zazdrośników i rzucających mi kłody pod nogi. Mentalność ludzi jest różna. Mimo tego, że mam już bardzo duży zbiór tematyczny i specjalizuję się tylko w polskim sprzęcie informatycznym, to… wielu innych chce mieć swoje własne “muzeum”.
Są tacy, którzy dzwonią do mnie z informacją, że mają brakujący komputer lub element, ale zaraz potem dodają, że “nie sprzedadzą… nie oddadzą, ponieważ będą kiedyś robić muzeum”, albo stwierdzają, że to ich “emerytura”… w sensie, że sprzedadzą jak będą już na emeryturze i zarobią na tym nie wiadomo ile… lub też wprost żądają kwot, które nawet dobrze zarabiającego informatyka potrafią wprowadzić w osłupienie. Patrzę na to trochę z lekkim uśmiechem i przymrużeniem oka. Mam tego namacalne przykłady, że pospolite przedmioty, za które niektórzy żądali krocie, potem dostawałem za darmo lub też kupowałem za przyzwoite pieniądze w cenie złomu. Oczywiście biorę udział w licytacjach, ale staram się tego unikać i robię to w ostateczności.
Problemem jest też to, że bardzo dużo sprzętu trafia do utylizacji i jest bezpowrotnie niszczone. Jest kilku światłych utylizatorów elektroniki, którzy nie wszystko przeliczają na kilogramy i część rzeczy udaje mi się uratować.
Także to chyba tyle, jeżeli chodzi o problemy z pozyskaniem sprzętu. Ja jestem cierpliwy. Moim mottem jest: “Wszystko kiedyś się znajdzie… to tylko kwestia czasu”. I tak dostałem od losu więcej, niż oczekiwałem… a jak teraz trafia do kolekcji coś, czego do tej pory nie miałem, traktuję to już jako przeznaczenie.
Co do problemów z restaurowaniem, to jeżeli chodzi o wygląd, radzę sobie z tym całkiem nieźle. Co do elektroniki, mam jakiś zasób niezbędnej wiedzy. Niestety nie jestem Woźniakiem, ale lubię się uczyć i posiłkować wiedzą doświadczonych kolegów Przemka, Tomka, Marcina oraz Jakuba, których serdecznie pozdrawiam. Kontaktuję się też z konstruktorami sprzętów, którzy pomagają mi w uruchomieniach przekazując dokumentację lub też cenne informacje, których w dokumentacji nie znajdziemy.
Każdy ma w swojej kolekcji perełkę, czym jest ona u Ciebie?
Odpowiem na to pytanie żartobliwie, jak Król Julian… “ta kolekcja jest perłą sama w sobie” 🙂 a tak na poważnie… moja kolekcja już jest na takim poziomie zaawansowania, że mam takich pozycji kilka: ELWRO 523, MERA 100, MERA 400, MERITUM 3, ComPAN 8, ELWRO 804, BOSMAN 8, czy też ITM PC80, którego widziałem tylko u mnie w kolekcji. Są to komputery, które trafiły do mnie głównie z przypadku. Mam również komputery unikatowe, które przez lata zostały częściowo lub w znacznym stopniu zdemontowane jak ELWRO R34, czy ostatnio pozyskany prototyp ELWRO 600. Niedawno pojawiła się też w mojej kolekcji gra UNITRA UNIMOR TELE-SET GTV 881 w stanie fabrycznym, także “pereł” jest kilka. Mam też kilka eksponatów, o których na razie nie mogę mówić.
Kiedy założyłeś stronę polskiekomputery.pl i skąd wziął się pomysł na nią?
Stronę założyłem w 2017 roku. Dzisiejsza strona polskiekomputery.pl ewoluowała ze strony elwro800junior.pl. W końcu miała to być tylko kolekcja mikrokomputerów ELWRO 800 Junior… Szybko zdałem sobie wtedy sprawę, że czas na zmianę nazwy. Domena była wolna, więc decyzja była prosta. Zaprojektowałem logo i uruchomiłem pierwszą wersję strony. Pracuje nad jej kolejną wersją, ale teraz brakuje mi na to czasu, może w 2022 roku się uda.
Komputery to nie tylko sprzęt, to także coś co tworzy ich duszę czyli oprogramowanie, gdzie udaje Ci się pozyskać tę jakże ciekawą część kolekcji?
Niestety z oprogramowaniem jest duży problem. Składa się na to kilka faktów. Po pierwsze komputery, które zbieram dostępne były głównie w instytucjach. Po drugie nie było Internetu, w którym takie programowanie można było przechowywać. Wszystko przenoszono na dyskietkach, taśmach magnetycznych, taśmach perforowanych lub kartach. Po trzecie nawet jak ktoś zachował dyskietki, to często były one nagrywane ponownie zupełnie innym oprogramowaniem… najczęściej grami. Przez te kilkadziesiąt lat nikt po prostu o to nie zadbał i niektóre rzeczy zachowują się tylko cudem, ponieważ ktoś w szufladzie przez 35 lat coś “chomikował”. Tak na przykład odkupiłem unikatowe oryginalne dyskietki do ELWRO 523, które przeleżały ponad dwie dekady w szafie, a także fabryczny software do ELWRO 800 Junior oraz ELWRO 801AT.
Z każdym komputerem związana jest jego historia, czasem historia ludzi, którzy go stworzyli. Wiem z doświadczenia, że napisanie artykułu to tylko część pracy, większość czasu zajmuje poszukiwanie źródeł, ich konfrontowanie, rozmowy z osobami, wywiady itp. . Jak to u Ciebie wygląda i ile czasu zajmuje Tobie przygotowanie artykułu o danym komputerze?
Bardzo dużo czasu, ten czas trzeba liczyć w miesiącach. Dlatego ostatnio nie umieszczam nic na stronie. Praca nad albumem o historii polskich komputerów pochłania mnie całkowicie.
Kiedy wpadłeś na pomysł stworzenia albumu?
Na pomysł stworzenia takiej publikacji wpadłem, kiedy zobaczyłem zdjęcie z sali eksploatacji ODRY 1003, na którym jest nieżyjący już Wojciech Lipko. Zadałem sobie pytanie, gdzie są te wszystkie fotografie zrobione podczas pracy tych zakładów. Zacząłem ich intensywnie szukać i tak zrodziła się idea powstania albumu.
Dlaczego akurat okres albumu obejmuje lata 1948-1993?
To proste. Historia powstania Grupy Aparatów Matematycznych, która zapoczątkowała prace nad budową pierwszych polskich maszyn matematycznych w Polsce, miała miejsce właśnie w grudniu 1948 roku. Rok 1993 to zamknięcie ELWRO i praktycznie zaprzestanie budowy komputerów w Polsce. Po tym roku nie powstała już żadna nowa seryjnie produkowana konstrukcja z wykorzystaniem polskich części. Ostatnimi komputerami wyprodukowanymi seryjnie były mikrokomputery ELWRO 801AT oraz MAZOVIA 1016. Dlatego postanowiłem, że ten rok zakończy moje badania nad historią polskiej informatyki.
Jak wyglądają prace nad albumem, pracujesz sam czy też masz jakieś wsparcie?
Nad albumem pracuję sam, niestety ciężko jest podzielić pracę przy takim projekcie, mam na niego konkretny pomysł, który doprowadzę do końca. Organizacyjnie wspiera mnie Krzysztof Chwałowski oraz Zbigniew Rudnicki z MHKI (Muzeum Historii Komputerów i Informatyki) w Katowicach.
W ilu procentach projekt jest już ukończony?
Ciężko to określić. Mam już zgromadzoną większość materiału, ale są zakusy, żeby zwiększyć objętość publikacji. Rozmawiam z potencjalnymi sponsorami strategicznymi projektu. Materiał mogę ocenić na 50%. Finansowo na 70%.
Gdzie znajdujesz stare zdjęcia i czy jakoś je specjalnie obrabiasz bo wyglądają fantastycznie.
Mam sporo zdjęć w swoim archiwum, są to zdjęcia uzyskane od byłych pracowników zakładów. Bardzo duży zasób zdjęć znajduje się w Archiwach Państwowych. Część zdjęć pochodzi z zasobów Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach. Jak wspomniałem, zanim zacząłem programować to od 1999 do 2012 roku zajmowałem się grafiką zawodowo. Teraz wykorzystuję swoje doświadczenie w tym zakresie.
Co jest największym wyzwaniem przy tworzeniu tego albumu?
Największym wyzwaniem jest zebranie potrzebnej kwoty na wydrukowanie albumu. Przypomnę tylko, że całość zebranych funduszy przeznaczamy na druk, oprawę oraz opłacenie praw do wykorzystanych zdjęć.
Problematyczna jest obróbka zdjęć. Jest ich bardzo dużo i są w różnym stanie, na różnych materiałach. Są to skany negatywów, trzeba z nich usuwać rysy, pyłki. Uporządkowanie tak ogromnej ilości zdjęć i informacji zajmuje też sporo czasu i jest dużym wyzwaniem.
Całą pracę przygotowawczą: skład, zdjęcia, teksty robię we własnym zakresie i nie pobieram za to żadnego wynagrodzenia.
Twoje hobby zajmuje zapewne dużo czasu, liczyłeś ile tygodniowo spędzasz godzin nad swoją kolekcją i wyszukiwaniem informacji oraz eksponatów?
Nie liczyłem nigdy… takich rzeczy lepiej nie liczyć… Tak samo tego ile wydało się już na kolekcję…
Masz czas na inne rzeczy, inne hobby?
Oczywiście, nie dajmy się zwariować, ale też nie oszukujmy się… kolekcja zabiera 90% mojego wolnego czasu.
Jestem pełen podziwu nad Twoim zaangażowaniem i profesjonalizmem tworzonych artykułów, jak można Ciebie wesprzeć?
Oprócz wydania albumu marzy mi się tworzenie content’u na YouTube, niestety to wymaga również czasu i nakładów finansowych. Nie chcę tworzyć kolejnego kanału, pokazującego amatorsko nagranego telefonem komórkowym rozpakowywania szarej kartonowej paczki oklejonej taśmą. To nie ma żadnego sensu. Chciałbym pokazać jak taki sprzęt przywracam do życia, jak wygląda w środku, opowiedzieć coś o nim więcej niż tylko, że “jest to mega petarda” albo “że bardzo się cieszę, że coś trafiło do mojej kolekcji”. Takie filmy nic nie wnoszą, oprócz degradacji środowiska 🙂 zajmują miejsce na serwerze… coś ten serwer musi zasilać, coś ten serwer musi chłodzić… a CO2 się wydziela 🙂 Jeżeli ktoś docenia moją pracę i faktycznie chce mnie wesprzeć, to zapraszam do kontaktu. Chciałbym zbudować mini studio, z którego mógłbym nagrywać profesjonalne materiały wideo.
Gdy album ujrzy światło dzienne, jaki będzie Twój następny projekt? Zastanawiałeś się nad tym? 🙂
To już się powoli dzieje, pracuje nad materiałami wideo, których do tej pory nie robiłem wcale.
Z moich badań wynika, że pierwszy cyfrowy komputer będący kompletną maszyną Turinga opracował Konrad Zuse w maju 1941, był to model Z3, ile lat minęło zanim powstała podobna polska konstrukcja?
Jak wspomniałem wcześniej, prace teoretyczne rozpoczęły się w 1948 roku… ale do powstania pierwszego komputera w pełnym tego słowa znaczeniu musiało upłynąć sporo czasu, gdyż XYZ powstał w 1958 roku.
Jak wg Ciebie mogłaby się potoczyć historia polskiej informatyki, gdyby np. zakład Elwro działał dalej?
Gdyby Wrocławskie Zakłady Elektroniczne ELWRO istniały nadal, zajmowałyby się produkcją automatyki przemysłowej… ale chyba komputerów jako takich już by nie produkowały. Mamy znakomity przykład zakładów MERA ELZAB, które z komputerów, terminali i monitorów przekształciły swoją z dnia na dzień nieopłacalną produkcję na potrzebne kasy fiskalne, a teraz także na sprzęt audio dla muzyków.
Czy myślisz, że przyjdzie kiedyś taki dzień, że będziemy mieli polskiego Dell’a, Amstrada czy Apple?
Szczerze w to wątpię.
Na koniec czy chciałbyś coś przekazać naszym Czytelnikom?
Zapraszam na profil Polskie Komputery na Facebooku. Zrzutka praktycznie dobiegła końca i teoretycznie nie ma już możliwości wybrania albumu jako nagrody za wsparcie, ale… specjalnie dla czytelników Twojego bloga mam pulę autorską 10 albumów, więc jeżeli któryś z czytelników zdecyduje się wesprzeć album kwotą 128PLN oraz przy nazwisku dopisze (HCLAB) to egzemplarz albumu ma gwarantowany.
No i oczywiście jeżeli macie jakieś informacje, kto posiada, bądź gdzie znajduje się jakiś polski sprzęt informatyczny… w szczególności ten, którego jeszcze nie mam… to dajcie znać 🙂
Marcinie, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów w Twoich poszukiwaniach. Mam nadzieję, że nasi Czytelnicy również przyczynią się do zachowania czegoś, co kiedyś było dumą polskiego przemysłu, a dzisiaj często trafia na złom i bezpowrotnie zostaje zniszczone.
***
Czas kończyć dzisiejszy wpis, mam nadzieję, że zaciekawiła Was historia naszej rodzimej informatyki, która dzięki takim wyjątkowym i pozytywnie zakręconym osobom jak Marcin, nie odchodzi w zapomnienie. Polecam stronę polskiekomputery.pl i związany z nią profil na facebook’u. A jeżeli znajdziecie coś w Waszych szafach lub wiecie, że gdzieś znajduje się stary sprzęt, to Marcin jest tą osobą, która będzie Wam wdzięczna za wszelkie informacje lub przekazane dary. Polecam też album “Historia Polskiej Informatyki 1948-1993”, to już ostatni dzwonek, aby skorzystać z puli autorskiej, którą Marcin przeznaczył dla Czytelników RetroHCLab. Trzymajcie się ciepło, wszystko wskazuję, że wiosny już nie będzie, bo właśnie nadchodzi lato… 😉
p.s. Większość zamieszczonych zdjęć pochodzi ze zbiorów własnych i została udostępniona dzięki uprzejmości Marcina Kaźmierczaka.