Atari Jaguar – wielka i ostatnia nadzieja spod znaku Fuji i…IBM
Marzec i kwiecień, miesiące przemian, nadziei na lepszą pogodę i czasu gdy promienie słoneczne swą mocą leczą ludzkie dusze. Po dłuższej przerwie związanej z przerwą urlopową i ważnymi sprawami osobistymi wracam do regularnych wpisów i dziękuję Czytelniczkom i Czytelnikom za cierpliwość. Przyroda budzi się już do życia, pąki nabrzmiewają, pojawiły się bazie ale nadal zdarzają się poranki gdy temperatura schodzi ostrym kursem w dół osiągając minusy w skali Celsjusza. Zakwitły i przekwitły już przebiśniegi, krokusy i pojawiły się żonkile i fiołki. Udało mi się także zaobserwować pierwsze owady w tym naszą rodzimą biedronkę. Mówi się że liczba kropek na grzbiecie biedronki określa jej wiek, ale czy tak jest w istocie? Chodzi tu oczywiście o owada a nie o dyskont spożywczy, w którym można nabyć szynkę z biedronki. 🙂 Biedronkowate (Coccinellidae) to owady z rodziny chrząszczy (Coleoptera) i szacuje się, że na Ziemi mamy ich około 5 tysięcy gatunków. W Polsce występuję ich kilka, najpopularniejsza jest biedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata). Długość jej dochodzi do 8 milimetrów. Wydaje w ciągu roku tylko jeden miot składając jaja w pobliżu kolonii mszyc. Larwy biedronki czterokrotnie przepoczwarzając się uzyskują po miesiącu postać dorosłą. Owad ten zimuje w zakamarkach kory, w zagłębieniach domów i pod liśćmi. Jego pożywienie stanowią mszyce, roztocza i larwy chrząszczy, ale nie gardzi także pyłkami i nektarem kwiatowym. Co ciekawe biedronki te masowo występują na polskich plażach. Niestety ostatnio nasze rodzime biedronki są wypierane przez swojego kuzyna – biedronkę azjatycką, zwaną arlekinem (Harmonia axyridis). Osiąga ona podobną wielkość jak biedronka siemiopkropka, ale ma bardziej zmienne ubarwienie – spotyka się osobniki pomarańczowe, czerwone a nawet czarne z czerwonymi kropkami. Liczba kropek waha się od 0 do 23. Pochodzi z górskich rejonów Azji Południowo-Wschodniej.
Biedronka ta ma w swym arsenale silną broń biologiczną. W jej płynach ustrojowych występują jednokomórkowe pasożyty tzw. mikrosporydia, które są śmiertelnie niebezpieczne dla innych gatunków biedronek. Dodatkowo w hemolimfie biedronek azjatyckich znajduje się harmonina – silny antybiotyk i białka pełniące funkcje antybakteryjne. Te wszystkie substancje są wydzielane przez biedronkę w chwili zagrożenia w postaci żółtawego płynu. Biedronki azjatyckie potrafią też ukąsić człowieka, ale są to bardzo rzadkie przypadki. Po raz pierwszy biedronki azjatyckie pojawiły się w Polsce w 2006 roku w Wielkopolsce. Ich wpływ nas środowisko jest niejednoznaczny, z jednej strony pojedynczy osobnik potrafi w ciągu doby rozprawić się z 200 mszycami, z drugiej natomiast zaś ich upodobanie do owoców, może sprawiać problemy sadownikom. Zdecydowanie negatywny wpływ mają one natomiast na bioróżnorodność gdyż mając kilka miotów w roku rozprzestrzeniają się bardzo szybko będąc zagrożeniem dla naszych rodzimych biedronek, do których oprócz siedmiokropki można zaliczyć: dwukropkę, wrzeciążkę, mączniakówkę i oczatkę. Następnym razem gdy zobaczycie w ogrodzie biedronki (zwane też bożymi krówkami), pozostawcie je w spokoju bo są bardzo pożyteczne, nawet te które przybyły do nas z Azji, a liczba kropek ma niewiele wspólnego z wiekiem tych owadów 🙂
Zanim przejdziemy do naszego głównego dzisiejszego tematu tradycyjnie krótka relacja z tego co dzieje się w ogrodzie. 🙂 Ptaki stadami szturmują karmnik i ilość wydanego w tym sezonie czarnego słonecznika dochodzi już do 50kg. Kule tłuszczowe także cieszą się wzięciem, a skała, z której wycieka woda wykorzystywana jest jako lokalny wodopój i miejsce do wymycia ptasiego zestawu piór. Zbliża się czas ptasich godów, dlatego wszystkie trzy budki typu A zostały wyczyszczone i wypalone ogniem, aby pozbyć się ptasich insektów. Wzbudzają już nawet zainteresowanie sikorek, jednak w tym roku nie ma już stanu deweloperskiego z białym montażem, wykończenie w postaci gniazda należeć będzie do ptasich najemców, co by ich zbytnio nie rozleniwiać. Pies natomiast skrzętnie wykorzystuje coraz silniejsze promienie słońca i korzysta z kąpieli słonecznych w południowej części ogrodu oczywiście nasłuchując cały czas metodą “na sonar” czy nie zbliża się z niecnymi zamiarami kot z sąsiedztwa. 😉
Czym dzisiaj się zajmiemy? W 1993 roku Atari wypuściło na rynek ostatnią swoją nadzieję, reklamowaną jako pierwszą 64-bitową konsolę a mianowicie Jaguara. Czy spełniła pokładane w niej nadzieje dowiemy się za chwilę. Szykujcie aromatyczną kawę i ciepły koc, bo temperatury za oknem jeszcze nie są najwyższe, a kanapa lub wygodny fotel niech dadzą ciału należny relaks i komfort. 🙂 Gotowi? To startujemy!
***
Atari zaczynało od elektronicznych urządzeń do gier. Początkowo były to maszyny typu Coin-op, potem pojawił się słynny Pong, który w roku 1975 trafił pod strzechy jako konsola domowa. W roku 1977 pojawiła się konsola Atari VCS, do której gry wydawane były na zewnętrznych kartridżach. Konsola ta produkowana była w różnych wersjach aż przez 15 lat czyli do 1992 roku. Szacuje się że sprzedano 30 mln konsol, czyli był to ogromny sukces rynkowy. Na fali sukcesu konsoli VCS Atari rozpoczęło prace nad komputerem domowym i tak w 1979 roku pojawiło się Atari 400. Komputery osobiste ze znaczkiem Atari podążały swoją drogą aż do ostatniego wypuszczonego na rynek w 1992 roku komputera o nazwie Falcon. Komputer ten nie przyniósł oczekiwanego sukcesu rynkowego i jego sprzedaż została zawieszona w 1993 roku podobnie jak produkcja przeznaczonego na rynki biznesowe Atari TT. Jeżeli chodzi o konsole to Atari wypuściło w międzyczasie konsolę Atari 5200 (1982), 7800 (1986) i XEGS (1987) i pierwszą na świecie konsolę typu hand-held – Lynx (1989). W latach 1990-1993 konsole generowały 1/3 przychodu Atari a pozostałe 2/3 pochodziły z rynku komputerów. W 1990 roku Atari zanotowało sprzedaż na poziomie 410 mln dolarów z zyskiem netto w wysokości 14,8 mln. W roku 1992 sprzedaż spadła do 127 mln i firma zanotowała stratę na poziomie 73,5 miliona. Sytuacja zaczynała być niepokojąca i jedyną nadzieją miała być nowa zaawansowana konsola do gier, która miała przynajmniej przez dziesięć kolejnych lat być motorem napędowym Atari. Konsola ta miała być porównywalna z coraz bardziej popularnymi komputerami PC. Niestety Atari sprzedawszy swoją fabrykę na Tajwanie w 1992 roku, nie za bardzo miało gdzie wyprodukować nową konsolę. Wybór padł na IBM, amerykańskiego giganta przeżywającego problemy na swoim głównym rynku czyli obszarze komputerów main-frame. W 1992 roku IBM zaliczył stratę na poziomie 2,86 miliarda dolarów. W roku 1993 strata ta osiągnęła już niebotyczne 4,97 miliarda. W ciągu pierwszych trzech lat ostatniej dekady XX wieku IBM zwolnił 110 tys. pracowników. Fabryki IBMa stały a magazyny były puste. Potencjalny poziom zamówienia od Atari mógł osiągnąć 500 mln dolarów i IBM nie mógł przepuścić takiej okazji. Co prawda wiązało to się z zupełnie innym procesem niż to do czego przyzwyczajony był IBM.
Projekt był zlecony, obca specyfikacja, obcy produkt, coś czego IBM nie robił wcześniej produkując tylko zaprojektowany przez siebie sprzęt. 28 czerwca 1993 pojawiła się oficjalna notatka prasowa informująca o współpracy pomiędzy Atari a oddziałem IBM w Charlotte w Północnej Karolinie, gdzie konsole miały być produkowane. Plan był bardzo ambitny i zakładał rozpoczęcie produkcji masowej we wrześniu 1993 roku, tak aby produkt zapełnił półki sklepowe przed Bożym Narodzeniem 1993 roku. Wróćmy jednak do roku 1989, Atari miało się wtedy całkiem nieźle, oprócz komputerów sprzedawało dwie 8-bitowe konsole Atari 2600 i 7800.
W 1989 roku na rynku pojawiła się japońska 16-bitowa konsola Sega Genesis, która przeprowadziła całkiem skuteczną kampanię reklamową z porównawczym mottem: “Genesis Does What Nitendon’t” jako odniesienie do konkurencyjnej, także pochodzącej z kraju kwitnącej wiśni, 8-bitowej konsoli Nitendo NES. Atari zastanawiało się w tym czasie jak wyprzedzić konkurencję i pomysłem na to było właśnie opracowanie nowej rewolucyjnej konsoli do gier. Jeszcze w 1989 roku Atari zakontraktowało podwykonawcę – założoną w 1986 roku przez byłych pracowników Sinclair Research: Martina Brennana, Bena Cheese’a i Johna Mathiesona firmę Flare Technology do prac nad chipsetem do nowej konsoli z logo Fuji.
Chipset ten otrzymał nazwę Panther, bo tak się złożyło, że samochodem zakupionym przez żonę Martina był właśnie Panther Kallista i ta nazwa przypadła do gustu projektantom. Kontrakt został podpisany dzięki VP of Technology z Atari, późniejszego współtwórcę Atari Falcona – Richarda Millera, który kiedyś pracował w Sinclair Research i znał Martina i Johna. Chipset był gotowy, potrafił wyświetlić 80.000 sprite’ów jednak wciąż była to technologia 2D. Martin będąc w Sunnyvale przekonał szefów Atari, że przyszłość to nie Panther ale renderowana, cieniowana i animowana grafika 3D. Jak się później okazało pracę nad 32-bitową konsolą Panther zostały zawieszone 16 maja 1991 roku na korzyść bardziej obiecującego projektu reklamowanego później jako 64-bitowa konsola bazująca na technologii RISC (ang. Reduced Instruction Set Computer) o nazwie Jaguar. Z przyczyn można wymienić tu zaawansowanie projektu Jaguar, jego przewagę technologiczną nad konkurencją oraz problemy techniczne, z którymi borykał się Panther. Jako procesor wybrano dobrze znaną programistom Motorolę 68000. Początkowo chciano, aby Jaguar był taktowany zegarem o częstotliwości 40MHz, jednak producenci układów scalonych nie byli w stanie zagwarantować poprawnej pracy z taką częstotliwością i ostatecznie procesor taktowany był zegarem 13,295 MHz a chipy z jego dwukrotnością czyli 26,590 MHz. Jaguar był w stanie serwować zarówno grafikę 2D jak i 3D. Dodatkowo pojawiła się możliwość szybkiego, nieobciążającego procesora powiększenia, a także modna w owym czasie, znana z filmu Terminator 2 funkcja przejścia pomiędzy obiektami – tzw. morphing. Jednej rzeczy jednak nie przewidziano. Założono, że Jaguar będzie korzystał głównie z cieniowania Gourauda w grafice 3D dlatego mapowanie tekstur potraktowano po macoszemu, w rezultacie czego tekstury były ładowane z wolnej pamięci DRAM. Początkowo jednak wszystko wydawało się potwierdzać słuszność tego założenia. Jednak pojawienie się w 1993 roku dwóch gier: Rage Racer dla platform Arcade i Doom w świecie PC spowodowało, że nic na rynku gier nie było już takie samo. Niestety prace nad Jaguarem były już w takim stopniu zaawansowania, że nie było szans na przeprowadzenie optymalizacji mapowania tekstur. Kolejnym elementem, który nie do końca poszedł za przyszłym rozwojem rynku, był wybór nośnika pamięci, zastosowano tu kartridże o pojemności do 6 MB zamiast dysków CD. Z punktu widzenia momentu, w którym projektowano Jaguara była to decyzja, która wydawała się słuszną, koszt napędu był wysoki, nie do końca było wiadomo czy standard się przyjmie. Poza tym nadmierne podnoszenie ceny było sprzeczne z mottem Atari “Power Without the Price” (ang. “Moc w dobrej cenie“). Szefostwo Atari wolało zachować niższą cenę oferując w przyszłości napęd CD-ROM jako dodatkowe rozszerzenie Jaguara. Najwięcej kontrowersji wzbudziły pad’y. Nawiązywały one do padów Coleco i Atari 5200, które tak naprawdę nie przyjęły się na rynku. Zawierały one klawiaturę numeryczną i takie rozwiązanie zastosowano w kontrolerach Jaguara. Kontroler był jednak zbyt duży i sprawiał problemy szczególnie małym dziecięcym dłoniom. Dodatkowo pady nie wpisywały się w slogan “Made in USA“, jako że produkcją ich zajęły się: tajwańska firma Sinoca Enterprises i japońskie Kofu Casio. Generalnie za umieszczeniem dodatkowych klawiszy w postaci klawiatury numerycznej stały trzy elementy, pierwszym była coraz większa złożoność gier i konieczność obsługi np. określonych złożonych uderzeń w grach typu “Beat’em up”. Drugim elementem był pomysł połączenia użytkowników w trybie multi-player poprzez sieć telefoniczną i tu telefoniczny keypad ułatwiałby nawiązanie połączenia. Trzecim elementem było założenie, że posiadający procesor Motorola 68000 Jaguar będzie doskonałą platformą do konwersji wielu gier z popularnego Atari ST i keypad ułatwi konwersję będącego często połączeniem klawiatury i joysticka sposobu sterowania grami na 16-bitowym komputerze Atari ST. Niestety założenia te nie były w stanie przykryć wad ewidentnie mało ergonomicznego projektu kontrolera. Jeżeli chodzi o interfejs elektryczny zastosowano tu 15-pinową wtyczkę rodem z Atari STE. Aby ułatwić użycie padów w Jaguarze, wielu producentów gier dostarczało wraz z kartridżem specjalne nakładki na keypad, pozwalające na łatwiejszą orientację jaką funkcję pełni dany klawisz.
Architektura Jaguara zawierała 64-bitową szynę systemową, wspomniany procesor Motorola 68000, oraz dwa 32-bitowe specjalizowane układy o wdzięcznych nazwach Tom i Jerry wykonane w technologii RISC (ang. Reduced Instruction Set Computer). Tom zawierał w sobie kontroler pamięci dynamicznej, wewnętrznie 64-bitowy Object Processor, 64-bitowy Blitter oraz 32-bitowy procesor graficzny (GPU). Pamięć typu dynamicznego miała 2MB pojemności.
Możliwości graficzne jak na tamte czasy były oszałamiające. 24-bitowa paleta barw dawała przestrzeń 16,7 mln kolorów. Rozdzielczość ekranu odpowiadała w przypadku sygnału PAL standardowi SD (576i) czyli 720×576 pikseli, oczywiście tylko niektóre gry z racji ograniczeń pamięci korzystały z tego trybu, większość natomiast zadowalała się niższymi rozdzielczościami. Również dźwięk pozwalał na uzyskanie doskonałej 16-bitowej jakości CD w trybie stereofonicznym.
Tymczasem przygotowania do rynkowego debiutu ruszyły pełną parą. Opracowano niestety nienajlepszy SDK (Software Development Kit) dla producentów gier i zmagano się z problemami technicznymi. Ktoś wpadł na pomysł, aby na ekranie powitalnym Atari Jaguar witał rykiem prawdziwego jaguara. Niestety nie chciano wydać pieniędzy na licencjonowane odgłosy, dlatego zlecono kompozytorowi pracującemu w Atari – Robertowi Lodes’owi, aby pozyskał ten dźwięk. Rob niewiele się zastanawiając wybrał się do zoo w San Francisco z kieszonkowym rekorderem DAT. Uprzejmi pracownicy zoo zgodzili się na nagranie jednak kazali przyjść we wtorek, bo wtedy jaguary są dodatkowo karmione i zazwyczaj wydają dużo odgłosów. Rob wraz ze swoim kolegą tak też zrobili i we wtorek spędzili przy klatce dłuższy czas, ale jaguar milczał. Kolega Roba, próbował pobawić się z jaguarem wtykając przez klatkę patyk, zmuszając go do wydania jakiegokolwiek dźwięku jednak skończyło się to jedynie zabraniem patyka przez jaguara i to w całkowitej ciszy. Jaguar milczał jak zaklęty. 🙂 Co było robić panowie udali się w inne miejsce, gdzie były trzymane lwy i udało im się nagrać lwicę o szczególnych zdolnościach wokalnych. 😉 Szczęśliwi, że mają cokolwiek, ale z mieszanymi uczuciami wrócili do biura. Po jakimś czasie na spotkaniu projektowym wrócono do nagranego dźwięku. Ktoś jednak rozpoznał, że to lew a nie jaguar, Leonardowi Tramielowi to jednak nie przeszkadzało, powiedział, że Jaguar musi zaryczeć i tak też będzie. 🙂 Nawet najlepszy system jest niewiele wart bez dobrej jakości oprogramowania. Niestety i tu także Atari chciało zaoszczędzić i budżet na opracowanie gier okazał się niewystarczający.
3 czerwca 1993 roku na największych amerykańskich targach elektroniki użytkowej CES Atari poinformowało, że jeszcze w 1993 roku wypuści na rynek nowoczesną konsolę do gier opartą na opracowanych przez Atari 64-bitowych procesorach RISC, z możliwością podłączenia napędu CD o podwójnej prędkości, dźwiękiem jakości CD i możliwościami graficznymi 3D. Wyjściowa cena miała wynieść 200 dolarów. Po późniejszej skromnej prezentacji w biurze w Sunnyvale w Kalifornii Atari postanowiło zrobić duży pokaz, tym razem w Nowym Jorku wynajmując od Warnera za darmo 48-piętrowy drapacz chmur Time-Life Building. 4 listopada 1993 roku 300 gości przybyło na miejsce, gdzie na samym szczycie budynku Atari odtworzyło prawdziwą dżunglę z zielenią i bambusami, które okryła mgła generowana przez specjalne urządzenia. Dodatkowo wrażenie autentyczności potęgowały odgłosy zwierząt i każdy mógł poczuć się jak w amazońskiej dżungli, gdzie królował największy amerykański mięsożerca – jaguar. Aktorzy w przebraniach jaguara, skradali się w kierunku nadchodzących gości. Tancerze również w strojach jaguara tańczyli w dwóch klatkach. Przy ścianach natomiast rozmieszczonych było 10 stanowisk z konsolami Jaguar i grami. Wśród gości nie zabrakło przedstawicieli prasy, inwestorów, bankierów, przedstawicieli dużych sieci handlowych jak chociażby Toys “R” Us. Byli także przedstawiciele przemysłu m.in. z firm IBM, Philips, Motorola i Time Warner. Sam Tramiel ogłosił także, że udało się pozyskać do współpracy takie studia jak Accolade, Gremlin Graphics, Interplay, Microprose, UBI Soft, Millenium i Virgin. Pokazano kilka najnowszych gier między innymi jedną z najlepszych gier na platformie Jaguar – “Alien vs Predator”. W tle działo się jednak coś innego, Atari specjalnie opóźniło podanie wyników finansowych z trzeci kwartał 1993 roku, gdzie obrót spadł do 4,4 mln dolarów, a strata wyniosła 17,6 miliona. Odbiło się to także na personelu, w Atari pracowało tylko 133 osób z czego 44 w dziale rozwoju, 38 w marketingu, 7 w zakupach i 45 w kierownictwie i administracji. Widać było wyraźnie, że Jaguar to ostatnia deska ratunku dla firmy. Niestety Atari brakowało tytułu typu “Mortal Kombat” aby pchnąć sprzedaż ostro do przodu. Dodatkowo kampania reklamowa nie była najwyższej próby, a problemy techniczne z rozdzielaczami RF spowodowały zatrzymanie sprzedaży do momentu ich modyfikacji. Spowodowało to, że z planowanych 50 tys. konsoli do sprzedaży na święta w cenie 249,99 dolarów udało się dostarczyć jedynie 17 tysięcy do końca 1993 roku. Atari żywiło jednak nadzieję, że rok 1994 okaże się być rokiem Jaguara.
Rok 1994 był rokiem odrabiania pracy domowej przez Atari. Powstało kilka znaczących tytułów m.in. 28 listopada 1994 Atari wypuściło długo oczekiwaną konwersję gry “Doom”.
Niestety miesiąc wcześniej rynek PC ujrzał już wersję “Doom II” a konkurencja również nie zasypiała gruszek w popiele. Dodatkowo na rynku pojawił się japoński gigant Sony, który wypuścił 3 grudnia 1994 roku na rynek japoński konsolę Playstation. Atari nie poddawało się jednak. Przed Bożym Narodzeniem 1994 przeprowadziło kilka kampanii reklamowych, między innymi słynną “Do the Math“:
i doskonałą reklamę gry Alien vs Predator:
Niestety ponieważ Atari od prawie roku brakowało kilku kluczowych gier i kampanie reklamowe wyglądały słabo przy konkurencji popyt rozczarowywał. Atari udało się podwoić przychody w porównaniu z 1993 rokiem osiągając poziom 38,4 mln dolarów. 76% tej sumy pochodziło ze sprzedaży Jaguara i gier do niego. Jednak nie było to to co chciał uzyskać Sam Tramiel. Do końca roku 1994 Atari sprzedało tylko 100.000 konsol Jaguar zamiast zakładanych 500.000.
Rok 1995 wydawał się czasem, gdy los Jaguara zostanie przesądzony. Spodziewane wejście na rynek amerykański 32-bitowych konsol Sony Playstation i Sega Saturn dawało niewiele nadziei Atari, które z trudem walczyło z obecnymi na rynku konsolami 16-bitowymi. Atari pracowało jednak nad tym aby osiągnąć poziom 50 gier i rozpoczęło znaną już ze swojej historii kampanię obniżek cenowych, gdzie Jaguara oferowano za 199 dolarów. Obiecano także wydać wkrótce stację CD-ROM i w grudniu 1995 miały pojawić się opracowane wspólnie z brytyjską firmą Virtuality Group okulary VR. W lutym 1995 roku Jack Tramiel podjął kolejną decyzję, Jaguar będzie oferowany w cenie 159 dolarów. W marcu 1995 roku liczba gier na Atari Jaguar osiągnęła liczbę 21. W sierpniu pojawiły się pierwsze egzemplarze napędów CD w cenie 149 dolarów, jednak brakowało do nich gier.
Tymczasem zarówno Sega Saturn jak i Playstation oferowały już konsole z napędami CD i grami. Problemem nie była jednak cena sprzętu, ale brak gier. 9 września 1995 roku Sony Playstation zadebiutowało na rynku amerykańskim. Posiadając ogromny budżet, agresywny marketing i 370 programistów nie pozostawiało Atari wiele nadziei. Oczywiście Atari dalej walczyło ceną oferując Jaguara już za 149 dolarów. Pod koniec 1995 roku Atari osiągnęło poziom 23 gier wydanych na kartridżach, jednak tylko 4 z nich były grami 3D. Nie było już dużej świątecznej kampanii reklamowej i nawet kontrakt z siecią WallMart nie pomógł w zwiększeniu sprzedaży. W grudniu 1995 roku Atari jeszcze raz obniżyło cenę Jaguara tym razem do 99 dolarów. W tym miesiącu wyszła także pierwsza i jedyna gra wspierająca rozszerzenie Jaguar VR pt. “Missle Command 3D”. Na początku 1996 roku WallMart zaczął zwracać niesprzedane konsole Atari Jaguar. Na jednym ze spotkań Jack Tramiel rzucił podobno konsolą o ścianę i powiedział, że pracownicy mogą pakować swoje torby… Rok 1995 rozczarował, sprzedaż osiągnęła 14,6 miliona dolarów i tylko 9,9 miliona pochodziło od Jaguara. Strata wyniosła niespełna 50 mln dolarów a liczba sprzedanych konsoli tylko 125 tysięcy ze 100 tysiącami egzemplarzy wciąż w magazynach. Pod koniec 1995 roku, zakończoną dalsze prace nad Jaguarem…
Co było potem? 31 lipca 1996 roku Atari połączyło się z producentem dysków twardych JTS Corporation, który na gwałt potrzebował zastrzyku gotówki, którą Atari jeszcze dysponowało, a 16 marca 1998 roku Hasbro Interactive wykupiło prawa autorskie, patenty, znaki handlowe Atari od JTS Corporation powodując, że legendarny pionier rynku gier – Atari przeszło do historii. Założyciel Atari 81-letni Nolan Bushnell nadal jest aktywny w biznesie ostatnio inwestując w branżę e-sport, a ostatni prezes Atari – Jack Tramiel, twórca marki Commodore zmarł 8 kwietnia 2012 roku w wieku 83 lat.
1991 | 1992 | 1993 | 1994 | 1995 | |
Przychód [mln] | $ 257,992 | $ 127,340 | $ 29,108 | $ 38,748 | $ 14,626 |
Zysk (strata) netto [mln] | $ 25,619 | ($ 73,615) | ($ 48,866) | $ 9,394 | ($ 49,576) |
W następnym wpisie, przyjrzymy się bliżej Atari Jaguar, zobaczymy jak wyglądają niektóre wydane na tę platformę gry i sprawdzimy czy uda się podłączyć do niego trochę nowoczesnej elektroniki. Dzisiejszy wpis bazował na wielu źródłach, z których największą pomocą okazała się doskonała dostępna bezpłatnie w formacie pdf książka Borisa Kretzingera pt. “Clipped Claws – The Atari Jaguar Story“, nad którą autor spędził dwa lata, i która wydana została na 30-lecie powstania Atari Jaguar. Z innych źródeł polecam zapoznanie się z wynikami finansowymi Atari za lata: 1992, 1993, 1994, 1995, gdzie można się też sporo dowiedzieć nie tylko o kondycji finansowej spółki ale także o planach rozwojowych i tym nad czym w danym momencie pracowało Atari.
***
Kończąc życzę Wam spokojnego tygodnia, dobrej pogody i wiosennego uśmiechu na twarzy. Trzymajcie się ciepło! 🙂
Pamięci mojej mamy, która zadbała kiedyś aby moje Atari 600XL miało 64KB pamięci RAM, dzielnie wstawiała drut protetyczny w połamane klawisze magnetofonu Atari 1010 poprawiając błędy producenta, przekonała mojego tatę, że warto kupić mi Amigę 500 i która wspierała mnie przy zakupie mojego pierwszego PC’ta. Niestety odeszła w zeszłym tygodniu i bardzo będzie mi jej brakować…
2 komentarze
Lucas McFly
Fajna historia. Fajnie sie czytało.
Kondlolencje z powodu Mamy…
Pozdawiam
Ł.M.
Wingman
Dzięki serdeczne!